Doping dla CD Leganes prowadziły głównie grupy Nucleo Duro oraz Nucleo 28. Na zdjęciu ekipa Ghetto 28 - fot. Turu
REKLAMA

Na stadionach świata: Leganes - Castilla

Łukasz Turek, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Nawet trzecioligowe kluby hiszpańskie posiadają stadiony i zaplecze, których zazdrościć mogą im polskie zespoły ekstraklasy. Dziś odwiedzamy stadion Segunda División B, Estadio Municipal de Butarque, na którym swoje mecze rozgrywa CD Leganes. Kibic Legii "Turu" wyjaśni Wam m.in. jakie ekipy działają na meczach Leganes oraz która ekipa uważana jest za ich największą kosę. Zapraszamy do lektury.

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

25.10.2009: CD Leganes 1-1 Castilla (0).

Mając na myśli futbol hiszpański pierwsze co przychodzi do głowy to Barcelona i Real oraz jedna z najlepszych lig świata, Primera División. Jednak nie zawsze ci najwięksi są górą, czego przykładem mogą być rozgrywki Pucharu Króla, gdzie ekipy z niższych lig potrafią sprawić psikusa tuzom światowej piłki.
O tym jak wygląda niższy szczebel rozgrywek w lidze hiszpańskiej miałem okazję przekonać się pod koniec października. Za namową znajomego, wybrałem się na mecz do podmadryckiej miejscowości Leganes, gdzie swoje spotkania rozgrywa drużyna Club Deportivo Leganes. Przeciwnikiem biało-niebieskich w Segunda División B, rzeczywiście trzeciej lidze, była Castilla czyli rezerwy Realu Madryt.

Na meczu meldujemy się 15 minut przed pierwszym gwizdkiem. Pierwsze bardzo pozytywne zaskoczenie to sam stadion i przyległe do niego boiska treningowe. Oj, nie jeden klub z naszej ekstraklasy może pozazdrościć takiego obiektu i bazy. Otwarty w 1998 Estadio Municipal de Butarque może pomieścić 8 tysięcy osób. Wszystkie miejsca są siedzące z zadaszoną trybuną główną oraz oświetleniem. Po szybkim nabyciu wejściówki, która ze względu na fakt, że mój kolega posiada całoroczny karnet była ciut tańsza wchodzimy bez żadnych "macanek" na stadion, gdzie od miłej pani z obsługi otrzymujemy klubową gazetkę :)

Ten kto chciał mógł też oczywiście zaopatrzyć się w gadżety klubowe na przystadionowym straganie. Już tam w oczy rzuciły mi się szaliki z obraźliwymi hasłami dotyczącymi Getafe. Czyżby jakaś sąsiedzka nienawiść?

Na stadionie siadamy na prostej, naprzeciwko głównej. To właśnie tutaj swoje miejsca zajęli również ultrasi, którzy stworzyli dwa młyny po przeciwległych końcach trybuny. Ogólnie frekwencja tego dnia oscylowała wokół 4 tysięcy kibiców, co wydaje się dość dobrą liczbą jak na niedzielne popołudnie.

Największą grupę kibicowską CD Leganes stanowią osoby zrzeszone w Nucleo Duro oraz Nucleo 28 i to właśnie oni rozkręcają doping. Do innych grup, które pojawiają się na trybunach zaliczyć można Ghetto 28, Pena David Valleros oraz Pepineros Hooligans, którzy siadają za bramką. Jest także ciekawa grupa Los Pibes del Lega, którą stanowią Argentyńczycy mieszkający w Leganes.

Kibice i piłkarze CD Leganes potocznie nazywani są Pepineros. Przydomek ten wziął się z tego, że właśnie w tej okolicy znajdowały się w dawnych latach plantacje ogórków. Pepino czyli ogórek, pepinero - osoba, która go uprawia, tak więc w bardzo luźnym tłumaczeniu można nazwać kibiców Lega "ogórasami" ;)

Spotkanie poprzedziła minuty ciszy w hołdzie zmarłemu przed kilkoma dniami trenerowi zespołów młodzieżowych. Tuż po pierwszym gwizdku za doping zabrała się grupa Nucleo Duro razem z Nucleo 28, których było około 30-40 z flagami na kiju. Ich śpiewy jednak nie powalały na kolana. Doping był rwany z dłuższymi przestojami, od czasu do czasu prowadzony razem z bębnem. W tym okresie drugi młyn po przeciwległej stronie tworzony przez Ghetto 28 machał flagami na sztycy i zaprezentował transparent "G-12/G-28 UNITED". Ich śpiewy jeżeli już były to całkowicie niesłyszalne w miejscu w którym stałem. Z ciekawych przyśpiewek w pierwszej połowie należy odnotować "No son Pavones son maricones" (czyli "Nie są Pavonami, są gejami"), która to odnosiła się do wypowiedzi Florentino Preza z pierwszej ery galaktycznych, kiedy to stwierdził, że właśnie w swojej drużynie widzi wielkie gwiazdy pokroju Zidana uzupełnione wychowankami z rezerw w tym przypadku Pavonem, który jak się później okazało zawrotnej kariery w "Królewskich" nie zrobił.

Inne to "eaeaea Getafe es una aldea" (eaeaea Getafe jest wioską) co całkowicie wyjaśnia, że CF Getafe po sąsiedzku jest największą kosą Los Pepineros oraz rytmiczne: Lega Lega Lega. Nie zabrakło też dobrze znanych ze Śląskiego trąbek. Co do strony sportowej to na boisku nie działo się nic szczególnego z wyjątkiem bramki dla gości.
Druga część spotkania była bardziej urozmaicona pod względem dopingu. Pojawiły się nowe piosenki i przyśpiewki. W miarę trwania spotkanie zaczęło obrywać się także coraz bardziej sędziemu, który jakby lekko sprzyjał przyjezdnym (Así, Así, Así gana el Madrid – w ten sposób wygrywa Madryt) oraz pojedyncze osoby z megafonami wykrzykujące inwektywy w stronę pana w czerni. Aż strach pomyśleć jakby zareagował na to nasz obecny prezes. Chyba zakaz do końca życia i o jeden dzień dłużej ;)

Im było bliżej końca meczu, tym ekipa dopingująca bardziej się rozkręciła. Rwany i przeplatany dłuższą ciszą doping w ostatnich 10 minutach nie ustawał. Hitem była dwu zwrotkowa piosenka, która tak zagrzała piłkarzy, że Ci w ostatniej minucie wyrównali na 1-1 co ożywiło cały stadion. Była to jedyna chwila kiedy wszyscy razem coś krzyknęli. Na koniec śpiewając jeszcze w podskokach "Es Vikingo el que no bote eh eh eh eh" (Kto nie skacze jest Vikingiem), co odnosiło się do grupy Ultrasów Realu. Co do gości to nikogo nie było, co nie było żadnym zaskoczeniem. Z rozmowy ze znajomym dowiedziałem się, że na innych meczach pojawiają się przyjezdni, ale ich liczby zamykają się góra w 50 osobach.

Mecz zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Nie spodziewałem się, że na takim spotkaniu będą jakieś atrakcje kibicowskie oraz jako taki doping. Widać, że chłopaki starają się coś działać i za to plus dla nich.
Co do poziomu sportowego to nie zachwycił, ale i tak był chwilami lepszy niż niektóre mecze w naszej polskiej ekstraklasie. Z ciekawości dodam, że w sezonie 1998/98 w barwach CD Leganes grał Samuel Eto, wypożyczony z Realu.

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na LegiaLive!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl



















fot. Turu
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.