REKLAMA

Szczęsny: Legia kupiła mistrzostwo 1993

źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

"Nie mam cienia wątpliwości" - mówi Maciej Szczęsny, zapytany czy mecz Legii z Wisłą Kraków w 1993r. wygrany 6-0 był przez legionistów kupiony. "Oglądałem ten mecz z ławki rezerwowych. Tamci grali jak pijani we mgle. A Legia podejmowała ryzyko, jakiego by pod presją wyniku za nic nie podjęła, gdyby obawiała się prawdziwych kontrataków. Trener Wójcik przez ogromną komórkę dowiadywał się jaki jest wynik spotkania Olimpii Poznań z ŁKSem i pokazywał, ile jeszcze bramek trzeba strzelić. Co najciekawsze, tymi wskazówkami byli tak samo zainteresowani legioniści, jak wiślacy" - opowiada piłkarz.
"Legia kupiła ten mecz. Teraz na amatorskim meczu spotkałem dwóch zawodników tamtej Wisły, którzy opowiadali mi, że wtedy nie mieli wyjścia, bo dostali dyspozycje z góry, żeby to spotkanie puścić."- dodaje.

"Zanim w 1994r. Legia została mistrzem Polski, przez 20 lat walczyła o tytuł, ale w każdym sezonie miała kilka dziwnych meczów. Jak przyszedłem do klubu, opowiadano mi historię o butach numer osiem i pół. Legia wróciła z Zabrza z meczu decydującego o mistrzostwie Polski, który przegrała 0-3. Atmosfera była gęsta. A jeden z zawodników, który miał bardzo małą stopę przywiózł ze sobą pudełko butów numer osiem i pół. Bał się, że ktoś mu to pudełko za bramą otworzy i zostawił je w szatni na półce. Kiedy weszła tam magazynierka i zobaczyła na jego półce pudełko od wielkich butów, więc wiadomo, że nie jego, chciała przełożyć je na półkę właściciela. Zajrzała do środka, a tam było osiem i pół, ale miliona złotych." - wspomina Szczęsny.

"Nie chciałem wyjeżdżać z Warszawy w 1996r. Myślałem tak: moi synowie tu mieszkają. Jestem im potrzebny. Jakby mi w Legii zaproponowali cokolwiek przyzwoitego, to ja bym tu został. Widzew był jedynym klubem, który złożył mi propozycję. Na Żylecie odbyło się zebranie z szefostwem klubu w mojej sprawie. Szefostwo powiedziało, że miało dla mnie lukratywny kontrakt, który ja miałem w dupie. A resztę kibice mogli sobie dośpiewać - wiosną 1996r. prowadziliśmy z Widzewem w meczu decydującym o mistrzostwie Polski 1-0, przegraliśmy 1-2, a chwilę potem ja przechodzę do Widzewa. Chłopcy sobie dośpiewali, że jestem sprzedawczykiem." - wyjaśnia były piłkarz Legii.

"Nie wierzę, że korupcja to już przeszłość. Prokurator podejrzewa 92 osoby, ale nie ma jeszcze ani jednego aktu oskarżenia. Dlaczego prokuratura przekazuje PZPNowi kwity tylko na niektórych (Arka, Górnik Łęczna, Zagłębie Sosnowiec), chociaż wiadomo, że są też materiały np. o Zagłębiu Lubin. Uczciwi ludzie w piłce to margines" - uważa Szczęsny.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.