Fani Jagiellonii mają za sobą bardzo udaną rundę, gdyby nie konsekwencje po wywieszeniu transparentu o Rogerze - fot. jagiellonia.net
REKLAMA

Kibicowskie podsumowania: Zagłębie Sosnowiec i Jagiellonia

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Zagłębie Sosnowiec długie lata oczekiwało na grę wśród najlepszych. W końcu, po wielu latach tułaczki po niższych klasach rozgrywkowych, nasi przyjaciele posmakowali ekstraklasy. Niestety, ze względów niezależnych od sosnowieckich kibiców, w kolejnym sezonie Zagłębie występować będzie w III lidze. Problemy z utrzymaniem miał także inny beniaminek - Jagiellonia. Białostoczanie wiosną prezentowali się o wiele lepiej niż Zagłębie - nieźle jeździli na wyjazdy, a parę opraw przez nich przygotowanych było naprawdę wysokich lotów. Dziś prezentujemy kibicowskie podsumowanie rundy wiosennej w wykonaniu kibiców Zagłębia i Jagiellonii.
Zagłębie Sosnowiec

Fani Zagłębia bardzo długo czekali na powrót ich ukochanego klubu do ekstraklasy. Gdy w końcu ta sztuka im się udała, okazało się, że w przeszłości w klubie odchodziły niezłe wałki, przez co ich zespół zostanie zdegradowany o jedną klasę rozgrywkową. Tyle, że po sezonie. Sosnowiczanie grali więc w najwyższej klasie rozgrywkowej, przez cały czas zdając sobie sprawę z tego, że i tak po sezonie opuszczą ekstraklasę. Nie wpływało to najlepiej nie tylko na morale piłkarzy, ale i kibiców. Tym bardziej, że wyniki osiągane przez drużynę również nie nastrajały najlepiej. Zagłębie przez cały sezon było dostarczycielem punktów, stąd frekwencja pod koniec sezonu na stadionie Ludowym nie należała do najlepszych.

Znacznie lepiej pod tym względem było na początku rundy wiosennej. Wtedy sosnowiczanie rozegrali dwa spotkania z ciekawymi rywalami. Najpierw na Ludowy zawitał chorzowski Ruch, a wraz z nim liczna grupa kibiców gości. Jeszcze więcej przyjezdnych pojawiło się na meczu przyjaźni z Legią. W tym przypadku fani drużyny gości, jak to ma zazwyczaj miejsce w takich przypadkach, zasiedli wśród gospodarzy. Było to pierwsze od wielu lat oficjalne spotkanie obu drużyn. Niestety, poza tymi dwoma meczami, frekwencja na Ludowym była niska. Tylko mecz z Górnikiem zgromadził jeszcze 4 tysiące kibiców (niewiele więcej wyniosła średnia widzów na wiosnę w Sosnowcu). Najmniej widzów przyszło obejrzeć przedostatni w sezonie mecz z Zagłębiem Lubin - raptem 2 tysiące fanów. Na pożegnanie z ekstraklasą działacze Zagłębia starali się przyciągnąć widzów, obniżając ceny biletów. Nie przyniosło to zamierzonego efektu - mecz obejrzało tylko 500 osób więcej niż ten z Lubinem.

Na paru meczach przed własną publicznością, ultrasi Zagłębia przygotowali oprawy. Na meczu z Legią rzucono mnóstwo serpentyn, a w czasie meczu parokrotnie odpalano pirotechnikę. Oprawę planowano już właściwie na wcześniejszy mecz z Ruchem. Zagłębie, które szykowało oprawę na to spotkanie, musiało jednak zmienić plany. Wszystko za sprawą pogody - porywisty wiatr uniemożliwił prezentację przygotowanych punktów oprawy. Ciekawe widowisko zaprezentowali sosnowieccy ultrasi na meczu z ŁKS-em, który rozgrywany był w Wielki Czwartek. Przygotowali oprawę złożoną z flag na kiju, pasów materiału i stroboskopów. Dopełnieniem choreografii były transparenty "Rosso, Verde, Bianco" (Czerwony, zielony, biały) i "Evviva il tricolore!" (Niech żyją trzy kolory). Po tym meczu Zagłębie nie miało już szans na utrzymanie.
Kolejną oprawę, a nawet dwie, zaprezentowano na meczu z Górnikiem Zabrze. Mimo skromnej frekwencji ze strony gospodarzy, rozciągnięto malowaną sektorówkę "Zagłębie" z postacią kibica i transparent na płocie "BB '97" (Barra Bravas). W drugiej połowie zaprezentowano sektorówkę "Wiara, która przetrwała" wraz z transparentem "Takiej wiary nie ma nikt".

Fani Zagłębia w przeszłości wielokrotnie pokazali, że potrafią licznie jeździć na inne stadiony. Nawet w niższych ligach liczby wyjazdowe Zagłębia robiły wrażenie. Wydawało się więc, że wraz z awansem do ekstraklasy sosnowiczanie znajdą się w czołówce polskich ekip wyjazdowych. Ta teza nie znalazła potwierdzenia. Zagłębie co prawda zaliczyło komplet wyjazdów, ale liczby na obcych stadionach właściwie w żadnym przypadku nie rzucają na kolana. Sosnowiczanie rozpoczęli wiosnę od bliskiego wypadu do Bytomia. 380 osób w sektorze gości to wynik bardzo przeciętny, jeśli brać pod uwagę odległość i potencjał naszych przyjaciół. W Bytomiu Zagłębie nie pierwszy raz zresztą miało problemy z wniesieniem flagi "Adventure Group", ale w tym przypadku pomocną dłoń wyciągnęła do nich Polonia. Także na kolejnych meczach nie było wiele lepiej. Co prawda do Białegostoku mają "kawałek", więc ten wyjazd nie mógł być zbyt liczby, ale nawet na stosunkowo bliskim wyjeździe do Kielc stawiło się ich tylko 300. Najsłabiej w ich wykonaniu wyszedł wyjazd do mało atrakcyjnego kibicowsko Grodziska, gdzie stawiło się tylko 69 fanów Zagłębia. Tylko o 5 dych więcej było ich na Widzewie. Ostatni wyjazd w ekstraklasie, na stadion Wisły Kraków zaliczyli w najlepszej wiosną liczbie - ponad 4 setek. Zagłębie na stadionie przy Reymonta odpaliło świece dymne oraz zaprezentowało plastikowe noże, wraz z hasłem "Nożownicy ch... wam w d..." skierowanym do krakusów. Po tym spotkaniu Wiślacy mieli zaplanowaną fetę z okazji zdobycia mistrzostwa Polski. Średnia wyjazdowa Zagłębia to 243 osoby. Mało, jak na ich możliwości.

Od nowego sezonu sosnowiczanie występować będą w nowej II lidze. Mimo znacznie niższego poziomu sportowego, kibicowsko narzekać nie można. Zagłębie czekają bardzo ciekawe mecze oraz dalekie wyjazdy. Sosnowczanie rywalizować będą m.in. z Elaną Toruń, Zawiszą Bydgoszcz, Kotwicą Kołobrzeg, Rakowem Częstochowa, Miedzią Legnica, GKS-em Tychy i Pogonią Szczecin. Na brak emocji z pewnością narzekać nie będzie można. O to, że sosnowiczanie nie odwrócą się od swojego klubu możemy być pewni. "Wiara, która przetrwała" od wielu lat jest sztandarowym hasłem naszych przyjaciół.



Jagiellonia Białystok

Jagiellonia ma za sobą niezbyt udany sezon w ekstraklasie. Co prawda beniaminek utrzymał się wśród najlepszych, ale tylko dzięki nie przyznaniu licencji Polonii Bytom. W przeciwnym razie białostoczanie musieliby bronić się przed spadkiem w barażach. Zresztą klasa rozgrywkowa, w której "Jaga" będzie grała od końca lipca nie jest jeszcze znana - ponoć białostocki klub w II lidze kilka spotkań wygrał w nieczysty sposób, więc wizja degradacji cały czas wisi nad najbardziej utytuowanym klubem z Podlasia.

Spotkania "Jagi" przed własną publicznością w minionej rundzie cieszyły się większym zainteresowaniem niż chociażby mecze Legii w Warszawie. Średnio na Jagiellonię przychodziło ponad 8 tysięcy fanów. Najmniej kibiców przyszło na dwa pierwsze spotkania - pojedynek z Cracovią obejrzało 6,5 tysiąca widzów, zaś z Zagłębiem Sosnowiec o tysiąc mniej. Największe zainteresowanie towarzyszyło meczowi z mistrzem kraju, a jednocześnie jeszcze niedawnymi przyjaciółmi białostoczan - krakowską Wisłą. Tego dnia obiekt przy ulicy Słonecznej wypełnił się 12 tysiącami fanów. Niewiele mniej kibiców przybyło na ostatni mecz sezonu z Legią Warszawa. Mimo środowego terminu tego spotkania, 10 tysięcy fanów przyszło pomóc żółto-czerwonym w walce o utrzymanie. O tym, jak bardzo Jagiellończykom zależało na pozostaniu wśród najlepszych, najlepiej świadczą hasła skandowane w kierunku piłkarzy jeszcze przed rozpoczęciem spotkania - "Jaga grać, k... mać".

Wiosnę Jagiellończycy rozpoczęli od spotkania z Cracovią. I białostoczanie zaprezentowali się naprawdę konkretnie. "Od pół dekady nic się nie zmienia - pięciogwiazdkowe standardy tworzenia" to hasło z pierwszej oprawy, której towarzyszyły sektorówki oraz race. Druga zaś przedstawiała hasło "Od lat na każdej płaszczyźnie kibicowskiej sceny Ultras całym naszym życiem. Byliśmy, jesteśmy, będziemy!" oraz pasy materiału tworzące wzór flagi grupy białostockich ultrasów - tej samej, za którą przerwano mecz Legii z "Jagą". Na kolejnym meczu - z Sosnowcem, Jagiellonia zaprezentowała tylko sektorówkę w kształcie koszulki i odpaliła pojedyncze race. Na spotkaniu z Bełchatowem, gospodarze wywiesili dwa transparenty. Pierwszy - "Stop katom w niebieskich mundurach", odnosił się do zachowania policji wobec fanów GKS-u Katowice, zaś drugi - "Prezydencie dwupoziomowym trybunom mówimy NIE!" skierowany był do prezydenta B-stoku (i wywieszany na kolejnych meczach).

Oprawę pierwszej klasy Jaga pokazała na meczu ze swoją dawną zgodą, Wisłą. Na płocie wywieszono malowany transparent w barwach z hasłem "Wszyscy za Jagiellonią", ponad którym rozciągnięto sektorówkę z kibicami w barwach. W tle machano flagami na kijach oraz odpalono środki pirotechniczne. Jeszcze ciekawsza choreografia miała miejsce na ostatnim meczu Jagiellonii przed własną publicznością - z Legią. Składała się ona z kilku elementów. Na płocie fani wywiesili transparent "Władcy są śmiertelni - naród ten zaś wieczny", powyżej zaś rozwinęli szarfy tworzące hasło "Za błędy królów płacą ich narody". Na środku rozwinięto sektorówkę z postacią Stańczyka, a na górze odpalono race. Wolna przestrzeń została wypełniona czarnymi kartonikami, spod których odpalono kilka czarnych świec dymnych. Czarne kolory miały symbolizować czarne chmury, jakie zebrały się nad ich klubem. Jagiellonia wywiesiła również transparent "Roger - nigdy nie będziesz Polakiem" z wpisanym w literę O krzyżem celtyckim. Po meczu białostocki klub został ukarany zamknięciem stadionu na 2 mecze oraz karą finansową. Ponadto, ze względu na wspomniany transparent, działalność zakończyło Stowarzyszenie Sympatyków Jagiellonii Białystok i odwołano wyjazd do Chorzowa. Jak się okazało, kilkunastometrowy transparent, zniweczył kilkuletni trud kibiców prężnie działających w Stowarzyszeniu.

Jagiellonia, podobnie jak większość kibicowskiej Polski, bojkotowała wyjazdowe mecze w Pucharze Ekstraklasy. I tak fani z Białegostoku nie pojechali do Krakowa na mecz z Wisłą w 1/4 finału tych rozgrywek. W lidze było znacznie lepiej. Ligowe wyjazdy rozpoczęli od wypadu w niespełna 600 osób na ŁKS. Na płocie nie mogło zabraknąć sztandarowej flagi Jagi - "Jaga wita gospodarzy" oraz transparentu o Kosowie, które wtedy wisiały na większości polskich stadionów. Większość ekipy wyjazdowej "Jagi" ubrana była w charakterystyczne koszulki - "pszczółki" (tak było na większości wyjazdów). Drugi ligowy wyjazd wypadł im do Zabrza. Na stadion Górnika przyjezdni przybyli z lekkim opóźnieniem w około 600 osób. Przez cały mecz dobrze dopingowali oraz machali paroma flagami na kijach. Po dwóch dobrych wyjazdach, przyszedł kryzys. Akurat na spotkanie z Koroną Kielce, czyli "żółto-czerwone" derby. Kibice Jagiellonii zawiedli - przyjechali w 225 osób, wywiesili 5 flag i nie zaprezentowali oprawy.

Oprawy nie zabrakło w czasie meczu na Widzewie. Jagiellonia wywiesiła na górze sektora transparent "Dwa kolory prowadzą nas", a poniżej podnieśli do góry sektorówkę z konturami Polski i babą Jagą na miotle. Białostocczanie machali również flagami na kijach i odpalili kilkanaście rac. Obejrzenie meczu w Lubinie umożliwili im fani Zagłębia. 16 fanów Jagiellonii, którzy do celu dotarli z przygodami, zasiadło razem z gospodarzami. Na wyjazd do Poznania, fani "Jagi" pojechali pociągiem specjalnym. W większości mieli na sobie koszulki "pszczółki". Ponadto zaprezentowali ładną, malowaną sektorówkę przedstawiającego kibica Jagiellonii w pasiastej koszulce.
O ile liczba Jagiellonii w Kielcach była niemiłą niespodzianką, to ostatni wyjazd do Chorzowa trzeba uznać za największy niewypał minionej rundy w ich wykonaniu. Wszystko za sprawą rozwiązania Stowarzyszenia Sympatyków Jagiellonii Białystok, a co za tym idzie, odwołania pociągu specjalnego na mecz z Ruchem. Jagiellończycy, na mecz decydujący o ich utrzymaniu w lidze, przyjechali w 120 osób i wywiesili dwie niewielkie flagi.

O ile doping na meczach w Białymstoku stał w minionym półroczu na naprawdę wysokim poziomie, to w chwili obecnej nikt nie wie, jak wyglądać będzie kibicowanie na Jagiellonii w najbliższej rundzie. Nie wiadomo, czy będzie komu tworzyć efektowne oprawy, które w minionej rundzie Jaga prezentowała i na swoim stadionie, i na wyjazdach. Nie mówiąc już o organizowaniu wyjazdów do innych miast, za które do tej pory odpowiadało SSJB. Waśnie we własnym gronie w Białymstoku to nie pierwszyzna. Już wcześniej dochodziło do tarć pomiędzy skrajnie prawicową Jagiellonią a pozostałymi kibicami. Kulminacją był jeden z wyjazdów, w czasie którego w pociągu specjalnym działy się rzeczy, o których lepiej nie wspominać. Prawdopodobnie najrozsądniejsi kibice, po meczu z Legią zdecydowali się zakończyć swoją "misję" na Jagiellonii. Łamanie wewnętrznych ustaleń sprawiło, że dziś nie wiadomo, czy i kiedy, Jagiellonia będzie kibicowsko na tym samym poziomie.

A w perspektywie paru lat w ich mieście ma powstać nowoczesny stadion piłkarski na 22,5 tysiąca widzów. Co ciekawe prezydent Białegostoku wziął sobie do serca prośby kibiców, by nowy stadion nie był dwupoziomowy. A dokładniej trybuny za bramkami - to one będą jednopiętrowe, tak aby umożliwić ultrasom prezentacje. Nowy stadion ma zostać wybudowany do końca 2011 roku, przy ulicy Ciołkowskiego, a jego koszt ma wynieść 150 milionów złotych.



Kibicowskie podsumowania: Lech i ŁKS
Kibicowskie podsumowania: Wisła i Ruch

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.